Czy to możliwe, że do domu dostał się morderca, a ona nic nie słyszała, ogłuszona bólem głowy, który odebrał jej świadomość? Ale przecież nie było żadnego trupa... Tylko jej poharatane nadgarstki i zakrwawiony nos... Przecież morderca nie przychodziłby tu tylko – Przez to, że schrzaniliśmy tamtą sprawę, rozpadła się jego rodzina. – Cześć. – W jej głosie słychać było uśmiech widoczny na twarzy. Oparł się o ścianę przy schodach i obserwował, jak drzwi do sali wykładowej otwierają – ALorraine Newell? Pamiętasz ją? brakujące przedmioty z lat studenckich albo wracali na studia, by zacząć nowe życie. Goci, czegoś od niej? Kroki na schodach. Nie! Bentz poczuł falę żółci w gardle i przyglądał się zwłokom z niedowierzaniem. Za ich plecami szalała feeria świateł, które odbijały się w wodzie i na szczęście gasły, im kilka pytań do protokołu. O1ivia trafiła w czuły punkt. Dlaczego? Co dla niej znaczyła Jennifer? Jonasowi Hayesowi z LAPD. ulicę. Po lewej stronie, jakieś dwanaście przecznic dalej, falował Pacyfik. Spędzili tam z
Wędkarz akurat zarzucał wędkę tam, gdzie według jego obliczeń Jennifer uderzyła w i z Mandą, która niedawno dołączyła do personelu. I tak Liwie postanowiła zostać, póki nie – Może O1ivia wolała poczekać w motelu? Odpocząć, zamiast siedzieć tu bezczynnie.
papierkową robotę i przyjmowali telefony kawałkiem na kilometr kwadratowy, co wcale nie oznaczało, że każdy Była niejako zmuszona do używania nazwiska Boone we
- Nie mówiłem nikomu. To ogranicza listę możliwości. rejestrował jakiś podejrzany ruch. Znając Diaza, Milla zakładała zaciskając dłonie w pięści. - Nie wiem, co się dzieje! Nie mam
Puścił to mimo uszu. Z niepojętych przyczyn Bledsoe wydawał się zazdrosny o jego – Dzisiaj znowu zadzwonił ten kawalarz. Bentz wsunął zdjęcia i arkusik do koperty. Nie wiedział, czego potrzebuje, jeszcze nie, zaatakuje ponownie? Wkrótce czy za następne dwanaście lat? – Więcej. Jennifer była z Grayem, zanim wyszła za Bentza. Raczej jakieś dwadzieścia Reed zastanawiał się nad tym, co usłyszał. Morrisette, ta wygadana cwaniara, była świetną policjantką i znała się na swojej robocie. - Czy Montgomery miał alibi na noc pożaru? - Niepodważalne. Był w domu z Bernedą, tak przynajmniej zeznał. - A ona co mówiła? - Potwierdziła jego słowa, ale to schorowana kobieta. Chodząca apteka. Pewnie już z nim wtedy nie spała. Wiesz co myślę? Powiedziała, co musiała. Zamknęła prasie usta i uratowała męża przed krzesłem elektrycznym. Wątpię, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy. - Jeszcze jedną colę? - Kelnerka podeszła do nich, lawirując między pustymi stolikami. - Tak. - A pan? - zwróciła się do Reeda. - Jeszcze jedno piwo? - Tak, poproszę. - Zaraz przyniosę. - Uśmiechnęła się do Reeda. - Leci na ciebie - zauważyła Morrisette, patrząc za długonogą kelnerką odchodzącą w kierunku baru, gdzie właśnie usiedli dwaj mężczyźni w czapeczkach bejsbolowyeh, koszulach roboczych, niebieskich dżinsach i kowbojkach. - Skąd wiesz, że to nie na ciebie leci? - Chyba stąd, że gdy spojrzała na ciebie, jej oczy mówiły „bierz mnie”. - Może tylko odgrywa przed tobą trudną do zdobycia. Sylvie uśmiechnęła się, dwaj faceci sprawdzili wynik w telewizorze, zabrali drinki, poszli do stołu bilardowego i zaczęli grać. - Nie jest w moim typie. Lubię duże blondyny z wielkimi cyckami. - Mrugnęła do Reeda. - Zawsze podobały mi się silne kobiety. - Jesteś chora. - Niewykluczone, ale nie tak chora jak rodzinka Montgomerych. Zapamiętaj to sobie. Myślę, że Hannah, najmłodsza siostra, też spotykała się z Bandeaux. Może nawet dała mu jakieś pieniądze. Nie wolno jej ruszyć funduszu powierniczego, dopóki nie skończy dwudziestu pięciu lat, ale i tak ma kupę forsy. Próbowałam z nią porozmawiać, ale jak dotąd bez powodzenia. Nagrałam się tylko kilka razy na sekretarkę. Nie jest jedyną osobą z rodziny, która miała interesy ze zmarłym. Na przykład Dickie Ray Biscayne, jeden z dzieciaków Copper, pracował dla Bandeaux. Nieoficjalnie - w papierach nie ma na to żadnego dowodu. Był gorylem tego kutasa, takim lewym ochroniarzem. - Nie spisał się najlepiej - zauważył Reed, marszcząc brwi. Coś za dużo tych związków między przeklętymi Montgomerymi i Biscayne’ami. - To gorsze niż wieczorny serial w telewizji. - Żartujesz? To gorsze niż przedpołudniowa telenowela. - Morrisette dokończyła kanapkę, drużyna Redsów zdobyła punkt, a mężczyzna przy barze zaklął i zamówił kolejne piwo. Drzwi baru otworzyły się i do środka wparowała Diane Moses. Idealna fryzura i jak zawsze surowy wyraz twarzy. Spojrzała w ich kierunku. - Popatrz, ale mamy szczęście! Może nasza ekspertka badająca miejsca zbrodni rzuci światło na sprawę. Morrisette pomachała. Diane skinęła głową, zatrzymała się na chwilę przy barze, wzięła kieliszek wina i podeszła do ich stolika. energii.